4 wrz 2016

Od Katherine cd Argony

Wyciągnęłam miecz i zaatakowałam przeciwnika. Robiłam zgrabne uniki, po chwili znudziła mi się walka, więc stwierdziłam znudzona. 
- Na serio tylko tyle potrafisz?
- Zaraz ci pokażę! - warknęła dziewczyna.
- Eh, kupić ci leki na uspokojenie? - zapytałam zdenerwowana. Dziewczyna chwyciła mnie za gardło i zaczęła dusić. Wyrwałam się jej, po czym warknęłam:
- Poszczuć cię smokami? 
- Spróbuj. - stwierdziła postać. Westchnęłam. Walka nie miała końca, coraz bardziej mnie denerwowała dziewczyna.
- Charizard! - zawołałam. Smok pojawił się niemal natychmiast. Wsiadłam na stwora, po czym odleciałam. 
- No to do zobaczenia! - zawołałam. 
- Dopadnę cię! 
- Ta. - stwierdziłam.
< Argona?>

Od Katherine cd Cassie

- Co się dzieje? - zapytałam. 
- Nie wiem. - odparła Cassie. Chwyciłam w rękę miecz, oraz zmieniłam  się w swoją anielską postać. Tsuki zaczęła niepewnie stąpać kopytami..
- Spokojnie. - uspokoiłam klacz. Po chwili zza krzaków wyskoczyła wataha wilków. Wierzchowiec stanął dęba, zeszłam z konia, po czym przystąpiłam do ataku. Wilki rzuciły się na mnie, walka była zacięta, lecz wygrałam. Skończyło się u mnie na paru ranach. 
- Wszystko w porządku? - zapytała Cassie. 
- Ta, wszystko w porządku. - powiedziałam. Wsiadłam na Tsuki i pogalopowałam wraz z dziewczyną przed siebie. 
- W sumie niezłe przygody nam się zdarzają. - stwierdziłam. 
- Owszem. - potwierdziła Cassie. Polubiłam dziewczynę, tak jak ja uwielbiała przygodę oraz walki. Zbliżaliśmy się celu, jednakże pogoda zaczęła się psuć. Chwilę potem zaczął padać deszcz. 
- Tutaj jest jaskinia, tu się zatrzymamy. - rzekłam, wskazując grotę. 
- Okej. - przytaknęła.
< Cassie?>

Od Cassie cd Alfiego

Zaprowadziłam Alfiego na Harlow Street choć sama ledwo orientowałam się w ulicach Tenshi. Udało mi się nie zrobić z siebie idiotki. Budynek, w którym znajdowało się mieszkanie chłopaka był przestronny i niezatłoczony. W końcu mniej ludzi – pomyślałam. Kiedy stanęliśmy przed drzwiami okazało się, że Alfie zgubił klucze. Po krótkich poszukiwaniach poprosił mnie lekko zmieszany czy nie zaprowadziłabym go do najbliższego hotelu.
- Czekaj, może dam radę je otworzyć – uśmiechnęłam się szeroko
Sięgnęłam ręką do włosów i wygrzebałam metalową wsuwkę. Wygięłam ją następnie w kształt przypominający klucz i podeszłam do drzwi. Uklęknęłam przy nich czując na sobie wzrok Alfiego. Włożyłam przedmiot do otworu i pogrzebałam dopóki nie usłyszałam cichego kliknięcia. Uch… Udało się. Wstałam i triumfalnie uśmiechnęłam się otwierając drzwi.
- Proszę bardzo. – powiedziałam zadowolona
- Skąd…? – zapytał Alfie zbity z tropu
- Ech… Tyle razy zgubiłam już swoje klucze do mieszkania, że włamywanie się mam wyćwiczone na mistrzowskim poziomie. Może zostanę złodziejem? – zastanowiłam się na głos
Alfie zaśmiał się i zaproponował mi coś do picia. Zgodziłam się, bo dzień był wyjątkowo upalny, a mój język przypominał papier ścierny.

Alfie? :3

Od Cassie cd Katherine

Katherine zawołała swoją skrzydlatą klacz jednorożca. Zwierzak pojawił się sekundę potem wraz z innym u boku i radośnie zarżał na powitanie. Zdumiewa mnie czasem jak ona to robi. Cmoka, woła imię stworzenia, a ono ochoczo do niej przybiega. Koń stojący obok Tsuki nie był pegazem ani jednorożcem. Zwykły kary rumak? Może ma jednak jakieś moce?
- No to ja jadę na Tsuki, a ty pojedziesz na tym. – zarządziła Kath wskakując na klacz
- Jesteś ogierem, prawda? – podeszłam do zwierzęcia
- Pfhrr! – koń parsknął, tupnął nogą i potrząsnął smukłym łbem
W tym samym czasie w mojej głowie usłyszałam głęboki męski głos: 
~To chyba oczywiste! Musisz być naprawdę głupia, że tego nie zauważyłaś. 
- Hej! Nie jestem głupia! Wiedziałam, że nim jesteś! – zaczęłam się kłócić z koniem krzyżując ręce na piersi.
Katherine patrzyła na nas pytająco z grzbietu swej pięknej Tsuki. Klacz również nam się przyglądała. 
- No co? Nazwał mnie głupią. – poskarżyłam się, a potem zwróciłam się do karego – Mogę na ciebie wsiąść?
~ Skoro musisz… | - odpowiedział koń z łaską 
Zmarszczyłam brwi. On myśli, że będę go o to błagać? Ani mi się śni!
- Słuchaj no! Nie będę cię błagać na kolanach i całować po kopytkach żebyś mnie łaskawie przewiózł na grzbiecie! – powiedziałam z wyrzutem i obróciłam się teatralnie
~Ech… - westchnął, a następnie wyrecytował znudzonym tonem – Przepraszam, że nazwałem cię głupią. Czy zechciałabyś na mnie wsiąść? 
- No, tak lepiej – natychmiast się rozpogodziłam i kątem oka dostrzegłam jak Kath przewraca oczami i uśmiecha się
Złapałam się jedwabistej grzywy ogiera, wzięłam rozpęd i wskoczyłam mu na grzbiet. Znów poczułam jak rośnie mój entuzjazm i uśmiechnęłam się szeroko. Kary parsknął, przestąpił z nogi na nogę i uniósł dumnie głowę.
- To jak cię zwą, ogierze?  – zapytałam z naciskiem na ostatnie słowo
~Eragon. – odpowiedział ( Wyczuwam książkę "Eragon" milordzie ;) )
- Możemy już ruszać? – zapytała zniecierpliwiona Katherine 
- Jedziemy! – krzyknęłam ruszając kłusem
Eragon szedł bardzo miękko i sprężyście. Czułam jak pod jego jedwabistą skórą napinają się mięśnie. Jazda w kłusie na nim to była czysta przyjemność. Byłam ciekawa jak galopuje. Nagle Kath przyspieszyła, a Tsuki z kłusu przeszła w galop rozkładając delikatnie swe skrzydła. 
- Szybciej! – zawołała ze śmiechem
- Phi – parsknęłam i również zagalopowałam, a tak na prawdę to Eragon sam ruszył galopem jakby czytając mi w myślach. Właściwie… On chyba naprawdę to robił.
Pomyślałam sobie o czymś naprawdę śmiesznym. Jeżeli kary się zaśmieje, co usłyszę w umyśle, będę wiedzieć. Ciche parsknięcie. Wiedziałam!
- Hej! Nie czytaj mi w myślach! – zawołałam
~Nie czytam!  – odkrzyknął mi ogier
- Jaaasnee… 
***
Dróżka, którą jechaliśmy zaczęła się wić w górę. Na ostrych zakrętach zwalnialiśmy, a na prostych przyspieszaliśmy. Konie galopowały tak ze dwie godziny i w ogóle nie było widać, że są zmęczone. Podłoże robiło się coraz bardziej nierówne i kamieniste, więc zwolniliśmy do kłusu. Powietrze było cięższe, a w uszach zaczęło mi lekko szumieć. Musieliśmy być już wysoko. Nagle dobiegł nas potężny ryk. Nie brzmiał on na smoczy co lekko mnie zaniepokoiło. Chyba nie tylko mnie, bo Eragon napiął wszystkie mięśnie, a Tsuki zarżała rozkładając swoje skrzydła. 

Kath?