Moim zabójcą okazała się dziewczyna. Była ona ode mnie niższa, jak i młodsza. Widać to była od razu na pierwszy rzut oka. Nazywała się Katherine, a według mnie jest to bardzo ładne imię. Miała ona jasną cerę, może nawet i bladą. Była blondynką o długich włosach, nieco falowanych, a jednak prostych. Posiadała duże granatowe oczy. Byłą ubrana w czarną bluzkę i różową spódnicę, a na nogach miała fioletowo-czarne buty. Zauważyłam nawet czarny naszyjnik, wiszący na jej szyi. Była uśmiechnięta i nawet po wbicia we mnie miecza przedstawiła się, jakby nigdy nic.
Poszłyśmy na basen. Ubrała się w różowy dwuczęściowy stój kąpielowy, po czym wskoczyła do wody. Gdy ona pływała w kółko, co jakiś czas nurkując. Ja za to weszłam do szatni i ze stoickim spokojem rozebrałam się i nałożyłam na siebie czarny dwuczęściowy strój, z czerwoną kokardą między piersiami i po lewej stronie majtek. Gdy pojawiłam się na niebieskich kafelkach w pomieszczeniu pełnym wody jak i śmiechów ludzi, przyciągnęłam wzrok dwóch mężczyzn. Jeden był ode mnie starszy, a drugi ewidentnie młodszy. Przeszłam obok nich jakby nigdy nic i zatrzymałam się na krawędzi basenu, w którym obecnie pływałam Katherine.
- No wskakuj - usłyszałam jej radosny głos.
Zaśmiałam się, po czym podeszłam do schodów. Pomału weszłam do wody, która zdawała się być dla mnie nieco letnia, chociaż w rzeczywistości była ona ciepła.
- Wyglądasz, jakbyś się bała wody - zaśmiała się blondynka podpływając do mnie i stając na równe nogi.
Przewróciłam oczami i dalej pomału się zanurzałam, aż w końcu schody się skończyły i została mi tylko linia pochyła. Im dalej się płynęło, tym bardziej było głębiej.
- Wolę pomału się zanurzać - po tych słowach nabrałam powietrza i wpłynęłam pod wodę.
Na basenie spędziłyśmy dobre trzy godziny, z czego pływałyśmy dwie. Przez jedną rozmawiałyśmy o różnych rzeczach. O swoich zainteresowaniach, czy też rasie. Mówiłam jej większość rzeczy o sobie. To, że jestem kitsune, o swoich mocach, rzeczy których nie lubię, co uwielbiam... a dlaczego? Bo nie liczyłam na jakąś dłuższą znajomość, a takie wygadanie się o sobie czasem dobrze robi człowiekowi.
- To dlatego żyjesz po tym jak cię przebiłam mieczem - odparła trochę speszona.
Kiwnęłam twierdząco głową. W tej chwili powiedziałam jej o mojej mocy regeneracji.
- No dobra, ja się już będę zbierać - wyszłam z wody i chwyciłam swój ręcznik, zarzucając go sobie na barki.
- Czekaj! - Katherine ruszyła za mną i zaraz po tym pojawiła się obok mnie. Nawet nie musiałam się zatrzymywać - Też już będę się zbierać - kiwnęłam głową z leciutkim uśmiechem, który posłałam w stronę poprzedniego mężczyzny. Był to dobrze zbudowany brunet i pięknych błękitnych oczach ubrany w granatowe kąpielówki. Zaraz po tym wyminęłam go. Czułam jeszcze na sobie jego wzrok, po czym obie zniknęłyśmy za ścianę. Każda poszła do innej szatni, aby się przebrać.
Odpięłam odpięcie od stanika i go wycisnęłam, po czym ręcznikiem przetarłam piersi, aby móc nałożyć zwykły stanik. Jednak za nim to się stało, ktoś wszedł do mojej kabiny. A kto to był? Tamten mężczyzna. Gdy mnie zobaczył, otworzył oczy ze zdziwienia. Zapewne był pewny, że nikogo tu nie było. Stał jeszcze chwilę i najpierw patrzył się na moją twarz, na której malował się lekki uśmiech jak i złość, a potem na moje piersi. Wyszedł dopiero wtedy, gdy je zakryłam i przypomniałam mu, aby zamknął drzwi. Bez słowa wręcz je zatrzasnął. Kontynuowałam swoją czynność i wyszłam z kabiny już w swoich czarnych spodenkach i koszulce. Zauważyłam, że ten mężczyzna rozmawiał z jakimś drugim parę metrów od wyjścia.
- Następnym razem upewnij się, że kabina jest wolna - poradziłam mu, na co na jego twarzy pojawiły się lekkie rumieńce, ale i uśmiech. Nie czekając już ani chwili dłużej wyszłam z tego pomieszczenia i czekałam na Katherine, susząc włosy. Po chwili i ona się pojawiła obok mnie.
- Jak się pływało? - chwyciłam suszarkę i zaczęła suszyć włosy. Ja za to swoją odstawiłam, gdy woda przestała mi z nich lecieć. Nigdy nie suszyłam swoich kudłów, chyba, że leciała z nich woda jak na basenie w tej chwili.
- Przyjemnie - odparłam krótko z uśmiechem i czekałam, aż Katherine wysuszy swoje włosy. W tym czasie ja swoje odkleiłam od głowy machając nimi w górę i w dół.
<Katherine?>