Katherine zawołała swoją skrzydlatą klacz jednorożca. Zwierzak pojawił się sekundę potem wraz z innym u boku i radośnie zarżał na powitanie. Zdumiewa mnie czasem jak ona to robi. Cmoka, woła imię stworzenia, a ono ochoczo do niej przybiega. Koń stojący obok Tsuki nie był pegazem ani jednorożcem. Zwykły kary rumak? Może ma jednak jakieś moce?
- No to ja jadę na Tsuki, a ty pojedziesz na tym. – zarządziła Kath wskakując na klacz
- Jesteś ogierem, prawda? – podeszłam do zwierzęcia
- Pfhrr! – koń parsknął, tupnął nogą i potrząsnął smukłym łbem
W tym samym czasie w mojej głowie usłyszałam głęboki męski głos:
~To chyba oczywiste! Musisz być naprawdę głupia, że tego nie zauważyłaś.
- Hej! Nie jestem głupia! Wiedziałam, że nim jesteś! – zaczęłam się kłócić z koniem krzyżując ręce na piersi.
Katherine patrzyła na nas pytająco z grzbietu swej pięknej Tsuki. Klacz również nam się przyglądała.
- No co? Nazwał mnie głupią. – poskarżyłam się, a potem zwróciłam się do karego – Mogę na ciebie wsiąść?
~ Skoro musisz… | - odpowiedział koń z łaską
Zmarszczyłam brwi. On myśli, że będę go o to błagać? Ani mi się śni!
- Słuchaj no! Nie będę cię błagać na kolanach i całować po kopytkach żebyś mnie łaskawie przewiózł na grzbiecie! – powiedziałam z wyrzutem i obróciłam się teatralnie
~Ech… - westchnął, a następnie wyrecytował znudzonym tonem – Przepraszam, że nazwałem cię głupią. Czy zechciałabyś na mnie wsiąść?
- No, tak lepiej – natychmiast się rozpogodziłam i kątem oka dostrzegłam jak Kath przewraca oczami i uśmiecha się
Złapałam się jedwabistej grzywy ogiera, wzięłam rozpęd i wskoczyłam mu na grzbiet. Znów poczułam jak rośnie mój entuzjazm i uśmiechnęłam się szeroko. Kary parsknął, przestąpił z nogi na nogę i uniósł dumnie głowę.
- To jak cię zwą, ogierze? – zapytałam z naciskiem na ostatnie słowo
~Eragon. – odpowiedział ( Wyczuwam książkę "Eragon" milordzie ;) )
- Możemy już ruszać? – zapytała zniecierpliwiona Katherine
- Jedziemy! – krzyknęłam ruszając kłusem
Eragon szedł bardzo miękko i sprężyście. Czułam jak pod jego jedwabistą skórą napinają się mięśnie. Jazda w kłusie na nim to była czysta przyjemność. Byłam ciekawa jak galopuje. Nagle Kath przyspieszyła, a Tsuki z kłusu przeszła w galop rozkładając delikatnie swe skrzydła.
- Szybciej! – zawołała ze śmiechem
- Phi – parsknęłam i również zagalopowałam, a tak na prawdę to Eragon sam ruszył galopem jakby czytając mi w myślach. Właściwie… On chyba naprawdę to robił.
Pomyślałam sobie o czymś naprawdę śmiesznym. Jeżeli kary się zaśmieje, co usłyszę w umyśle, będę wiedzieć. Ciche parsknięcie. Wiedziałam!
- Hej! Nie czytaj mi w myślach! – zawołałam
~Nie czytam! – odkrzyknął mi ogier
- Jaaasnee…
***
Dróżka, którą jechaliśmy zaczęła się wić w górę. Na ostrych zakrętach zwalnialiśmy, a na prostych przyspieszaliśmy. Konie galopowały tak ze dwie godziny i w ogóle nie było widać, że są zmęczone. Podłoże robiło się coraz bardziej nierówne i kamieniste, więc zwolniliśmy do kłusu. Powietrze było cięższe, a w uszach zaczęło mi lekko szumieć. Musieliśmy być już wysoko. Nagle dobiegł nas potężny ryk. Nie brzmiał on na smoczy co lekko mnie zaniepokoiło. Chyba nie tylko mnie, bo Eragon napiął wszystkie mięśnie, a Tsuki zarżała rozkładając swoje skrzydła.
Kath?