Miałam ochotę się przejść. A gdzie? Sama nie miałam pojęcia. Po prostu wyszłam z domu i skierowałam się chodnikiem na zachód. Po drodze spotkałam paru znajomych, głównie mężczyzn, rzadziej kobiety, wstąpiłam do jakichś sklepów z ubraniami, ale nic ciekawego nie znalazłam. Nic nie przypadło mi do gustu, tak więc zrezygnowana wychodziłam z każdego sklepu. W końcu dzień stał się dla mnie tak nudny, że miałam ochotę pójść do pracy. Ale była niedziela, tak więc na razie nie będę miała żadnych klientów. Ja pracuje tylko trzy razy w tygodniu, czasem cztery, czasem zastępuje inne dzi*ki, a tak? To po prostu mam nudny dzień i tyle. Nic ciekawego. Tak więc postanowiłam się przejść dalej. Może trafie na coś ciekawego? Raczej nie. Wylądowałam w parku skejtów, gdzie usiadłam na ławce i przyglądałam się różnym jazdom. Dziewczyn, chłopców, młodszych i starszych. Każdy jeździł inaczej, to lepiej, to gorzej. Było nawet parę osób, które dopiero się uczyły jeździć, a ich upadki mnie bawiły. Jednak dziewczyna tylko stanęła na deskę i od razu się wyje*ała, a ona sama pojechała parę metrów do przodu. To było zabawne. Aż w końcu zauważyłam poznaną wczoraj blondynkę. Nie mogłam się oprzeć. Podeszłam do niej, po czym się z nią przywitałam. Nie zauważyła mnie, przez co się wystraszyła i wylądowała na ziemi. Zaśmiałam się.
- Hejka. Co tam? - także się przywitała
- A nic ciekawego - wzruszyłam ramionami.
<Katherine?>