- Zapewne zakwasy. Zaraz powinno ci przejść. - powiedziałam. Przycisnęłam łydkami boki wierzchowca, po czym ruszyłam cwałem. Zrobiłam kilka kółek, zwolniłam ponieważ chciałam przeskoczyć przez stacjonatę. Jadąc galopem czułam więź z rumakiem, kiedy tylko zbliżyłam się do przeszkody zrobiłam wręcz idealny najazd.
- Znośnie. - rzekłam sama do siebie schodząc z klaczy.
- No to co teraz robimy? - zapytałam. Oczekując na odpowiedź spojrzałam na miasto. Było piękne. Budynki miały nienaturalne kształty, a po niebie latały statki. Może w tym miesiącu uda mi się zakwalifikować do mistrzostw deskolotkowych.
- Nie wiem. - odparła Asiri. Westchnęłam. Odprowadziłam dwie klacze do stajni, po czym wróciłam.
- Może wybierzemy się na tor deskolotkowy? - zaproponowałam Asiri.
< Asiri? >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Nie przeklinaj w komentarzach. Jeżeli chcesz negatywnie ocenić bloga - prosimy o konstruktywną krytykę. Ponadto nie chcemy, abyście skakali sobie wzajemnie do gardeł :)