- Eh tak samo jak u mnie. - odparłam. Usiadłam na deskolotce, która unosiła się dwadzieścia centymetrów nad ziemią.
- Kurczę ci młodzi faktycznie maja odwagę. Silniki odrzutowe w deskolotkach nieźle dają popalić. - stwierdziłam z uśmiechem.
- Widać, że się na tym znasz. - rzekła Seesha. Pokiwałam głową, po czym wstałam.
- Chcesz coś porobić? - zapytała dziewczyna.
- Zależy co. - powiedziałam.
- Polowanie?
- Jasna sprawa. - rzekłam. Godzinę później już szlajałyśmy się po ruinach jakiegoś zamku. Musiał być naprawdę stary. Chwyciłam w dłoń miecz. Wyczuwałam obecność potwora... był blisko.
- Uważaj on jest niedaleko. - ostrzegłam Seeshę.
< Seesha?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Nie przeklinaj w komentarzach. Jeżeli chcesz negatywnie ocenić bloga - prosimy o konstruktywną krytykę. Ponadto nie chcemy, abyście skakali sobie wzajemnie do gardeł :)