Dzień był piękny i słoneczny. Wyszłam na spacer. Na ulicach panował zgiełk oraz hałas. Usiadłam na ławce i cieszyłam się dniem. Ptaki śpiewały, dzieci się bawiły.. cóż co do tego drugiego to nie ma się co cieszyć. Wstałam, aby się przejść, nie miałam nic do roboty, a siedzenie bywa męczące. Nagle wpadła na mnie dziewczyna. Wyglądała na młodszą ode mnie.
- Przepraszam. - odezwała się.
- Nic nie szkodzi. Nazywam się Katherine, a ty? - zapytałam uśmiechając się.
- Cassie. - odpowiedziała po chwili.
- Może pójdziemy na strzelnice? - zaproponowałam.
- Jasna sprawa! - odpowiedziała Cassie.
Po godzinie byłyśmy już na miejscu. Cassie świetnie strzelała z łuku, w przeciwieństwie do mnie.
- Nieźle ci idzie. Jak tak dalej pójdzie to sama się trafię. - zażartowałam.
< Cassie?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Nie przeklinaj w komentarzach. Jeżeli chcesz negatywnie ocenić bloga - prosimy o konstruktywną krytykę. Ponadto nie chcemy, abyście skakali sobie wzajemnie do gardeł :)