Raz jeszcze rozejrzałam się po pomieszczeniu. Nie byłam przekonana do tego, by trenować w czyimś domu. Akane najwidoczniej nie przejmowała się tym, że mogę coś zniszczyć. Jakoś tak mój wzrok samoistnie spoczął na broni dziewczyny.
- Walczysz kataną? - zapytałam. W myślach skarciłam się za własną ciekawość. Znowu.
- Owszem. - przytaknęła, spoglądając na ów broń. - A ty?
- Różnie. Potrafię używać wielu rodzai. Choć upodobałam sobie kuszę oraz sztylety. - wyjaśniłam, przywołując do siebie małe ostrza. Wykonane były z lekkiej, anielskiej stali, która mimo wszystko była bardzo wytrzymała. Jednak były zaledwie okruchem, w porównaniu do Gorejących Mieczy, którymi można było uśmiercić duszę. Gabriel mnie ostrzegł, mówiąc, abym pod żadnym pozorem nie przyzywała do siebie płonącego ostrza. Stwierdził, że miałabym zbyt duże wyrzuty sumienia, gdybym kogoś przez przypadek zabiła. Osobiście, nie zgadzałam się z nim do końca, ale nie chciałam podważać jego zdania. Z rozmyślań wyrwał mnie głos Akane.
- Halo? Ziemia do Asirii?
- Właściwie, to Seroja. - zaśmiałam się cicho. - Tak, już kontaktuję.
< Akane? >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Nie przeklinaj w komentarzach. Jeżeli chcesz negatywnie ocenić bloga - prosimy o konstruktywną krytykę. Ponadto nie chcemy, abyście skakali sobie wzajemnie do gardeł :)