Zamrugałam parę razy, widząc zbiór czegoś, co wyglądało jak algorytmy, sinusoidy i ogółem - jakieś danie. Po raz pierwszy miałam okazję noszenia takich okularów. Zdjęłam je i oddałam Soriannie.
- Podziwiam cię.. - wymruczałam, nadal będąc w szoku.
- Nie rozumiem.. - odparła, marszcząc brwi.
- Jesteś naprawdę inteligentna, skoro potrafisz się tym wszystkim posługiwać. Nie miałam pojęcia, czym była większość symboli, które zobaczyłam.. - przyznałam, wbijając wzrok w kafelki, położone na podłodze. Sorianna krótko się zaśmiała i wróciła do pracy.
- Praktyka czyni mistrza. - odezwała się po chwili. Przyznałam jej rację, kiwając głową. Nie chcąc jej przeszkadzać, pożegnałam się i wyszłam z laboratorium.
~*~
Kroczyłam chodnikiem, przypatrując się nieznanym mi ludziom. W szarej bluzie z kapturem i czarnych jeansach niczym nie wyróżniałam się z tłumu. I było mi z tym dobrze. Nie lubiłam zwracać na siebie uwagi. Przechodząc przez jezdnię, zauważyłam znajomą, czerwoną czuprynę. Czyżby Sorianna wyszła ze swojego sanktuarium?
< Sori? >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Nie przeklinaj w komentarzach. Jeżeli chcesz negatywnie ocenić bloga - prosimy o konstruktywną krytykę. Ponadto nie chcemy, abyście skakali sobie wzajemnie do gardeł :)