Wróciwszy do domu wysuszyłam włosy i przebrałam się w coś suchego, rzucając wilgotne ubranie na grzejnik. Coś znaczyło piżama. Szara koszulka z napisem Have a good day i niebieskie szorty w czarne kropki zawsze denerwowały Vinur'a. Temu też starałam się iść tak, aby nie zbudzić śpiącej psiny. Skarpetki pomagały mi cicho stąpać, więc udało mi się niepostrzeżenie dostać do sypialni. Była dość przytulna - jasny błękit w połączeniu z bielą optycznie ją powiększał. Dwuosobowe łóżko stało pod ogromnym oknem, zasłoniętym roletą. W prawym rogu była toaletka, na której znajdował się mały wazon z konwaliami i świece we wszystkich odcieniach szarości. Na środku był puszysty dywan, któremu nawet Vinur mógł pozazdrościć ów puszystości. Całą lewą ścianę zakrywało ogromne lustro, które jeszcze bardziej powiększało mały pokoik. Usiadłam na łóżku i zdjęłam skarpetki, po czym wrzuciłam je do kosza na pranie, tuż przy drzwiach. Zakopałam się w pościeli i prawie natychmiast oddałam się w objęcia Morfeusza.
~*~
Następnego dnia założyłam czarne spodnie i szary sweterek, sięgający mi do połowy uda. Nim wyszłam nasypałam karmę do miski husky'ego. Ten podziękował mi polizaniem po policzku.
- Vinuś, jesteś ohydny! - zaśmiałam się i pogłaskałam psa za uchem. Chwyciłam torbę wiszącą na wieszaku i założyłam trapery, wychodząc do lasu.
- Witaj! - usłyszałam gdzieś za sobą. Zbyt dobrze znałam ten głos. Nawet nie musiałam się odwracać.
- Dobry, Katherine. - odpowiedziałam, zwalniając trochę kroku. Różowowło.. Zaraz. - Farbnęłaś się?
- No taa, ty też. - zauważyła, lustrując mnie od stóp do głów. - Wyglądamy jak siostry! - zawołała uradowana.
- Taaak, taaak.. - uśmiechnęłam się do niej, spoglądając w prawo. Wydawało mi się, że coś tam widziałam..
< Kath? >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Nie przeklinaj w komentarzach. Jeżeli chcesz negatywnie ocenić bloga - prosimy o konstruktywną krytykę. Ponadto nie chcemy, abyście skakali sobie wzajemnie do gardeł :)