Biegłam przed siebie, nawet nie spoglądając w tył. To by mnie spowolniło. Widząc, że przede mną jest klif, natychmiast przybrałam postać anioła i runęłam w dół. Teraz mogłam się odwrócić. Stado przerośniętych golemów zatrzymało się przed krawędzią i wpatrywało się we mnie z nienawiścią. Kath miała rację. Po jaką cholerę tu przychodziłam? Zamachałam skrzydłami i przeleciałam nad wzgórzem Intaba. Zawsze intrygowało mnie to miejsce. Zwłaszcza drzewo. Ale nie chciałam jeść jego owocu. Nie chciałam również odkrywać swojej przyszłości. Zrobiłam beczkę w powietrzu i wylądowałam na dachu jednego z domów w Mizu. Z powrotem zmieniłam się w człowieka, a skrzydła i aureola zniknęły. Zeskoczyłam na chodnik, korzystając z tego, że był pusty. Wszyscy pewnie byli w domach, lub nad morzem. W końcu temperatura dawała się we znaki. Temu też zmieniłam ubranie na czarne spodenki i białą bokserkę. Na obojczykach zjawił się naszyjnik, sięgający do piersi, zakończony dwoma bażancimi piórami. Włosy zaś upięły się w koński ogon, jednak co poniektóre kosmyki opadały mi na twarz. Podniosłam wzrok, i natychmiast zrobiłam sobie nad oczami daszek z ręki. Słońce odbijało się w wodzie, rzucając refleksy na ściany budynków. Poszłam w stronę plaży. Zauważyłam tam pewną postać. Miała niezwykle długie, czerwone włosy. I pomimo upału miała na sobie sweterek w tym samym kolorze oraz ciemne legginsy. Kojarzyłam ją skądś. Korzystając z tego, co powiedziała mi Kath, podeszłam do niej i uśmiechnęłam się.
- Ty jesteś Sorianna? - zaczęłam. Dziewczyna przytaknęła mi, i po chwili się cicho odezwała:
- A ty? Nie jestem pewna, czy skądś cię kojarzę..
- Asiria Isil Misterium. Zastępca Katherine. Może to ci coś powie. - zaśmiałam się, wpatrując się w słońce.
< Sori? >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Nie przeklinaj w komentarzach. Jeżeli chcesz negatywnie ocenić bloga - prosimy o konstruktywną krytykę. Ponadto nie chcemy, abyście skakali sobie wzajemnie do gardeł :)